Sunset on Langkawi Island

Sunset on Langkawi Island
Zachód słońca na wyspie Langkawi

środa, 11 lipca 2012

Wakacje !




To już jutro !


Walizki spakowane, ważone po kilka razy i mam nadzieje, ze obędzie się bez niespodzianek lotniskowych;)


Razem z synkiem jesteśmy bardzo podekscytowani podróżą,  Józio bacznie obserwuje bagaże wie, ze mama z bratem jada, wie ale czy to rozumie? Zobaczymy na lotnisku i jak będzie się zachowywal potem, ja na sama myśl, ze nie będę go widziala czuje tęsknotę ...jakie to dziwne uczucie patrzeć na kogoś i już tęsknić.  Chyba tak odczuwa każdy, którego serce jest rozdarte miedzy dwoma krajami i rodzinami.  Jestem w Malezji to tęsknię za Polska a kiedy już jestem w Polsce to tęsknię za rodzinka w Malezji.


Na miesiac z hakiem oglaszam przerwe blogowa i tak już od jakiegoś czasu nie mam weny na pisanie chyba to te emocje przed podróżą;) oby wena wróciła po powrocie.


W kazdym razie serdecznie zapraszam Was na obejrzenie uaktualnionych zakladek dotyczących mojego "sklepiku".


Moda batikowa

Moda dla muzułmanek i nie tylko


Nowa dostawa pojawi sie już wkrótce na allegro:


http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=24598767

 ale już dzisiaj możecie zobaczyć a nawet zamówić malezyjskie towary:)

Z nowości to mamy: sukienki letnie, komplety: pareo z klamra, tuniki(kaftany) krótkie jak i dlugie oraz rękawki dla muzułmanek.  Polecam tez goraco malezyjskie torby i cienkie chusty !








Większość tych moich malezyjskich, ciuszkowych zdobyczy pochodzi z niepozornej uliczki, która jest rajem dla miłośników wszelkich nakryć głowy. Od rodzajów hidżabów,szali czy chust można dostać zawrotu głowy :)








Do zobaczenia za miesiąc:)





wtorek, 3 lipca 2012

Malezyjska „bomba”



Ten post dedykuję pewnej wspaniałej rodzince Aniołków, a przede wszystkim ich ciekawej świata córeczce. O dzielnej Magdalence możecie poczytać tutaj: 

Tym razem wybrałam się podglądać remizę strażacką, zwaną po malezyjsku „Balai bomba”; „bomba” oznacza ogień i ten wyraz znajduje się na wszystkim, co jest związane ze strażą pożarną.

Z oficjalnej stronki internetowej tutejszej straży pożarnej wyczytałam, że najbliższą remizę mogę znaleźć niedaleko Józia przedszkola. Przyznam, że wiele razy tą drogą przejeżdżałam, ale nigdy nie zwróciłam uwagi, że tam znajduje się straż. Po przekroczeniu bramy zaskoczyła mnie pustka, tylko jeden samochód wypatrzyłam, jakiś jeden strażak wyszedł mi naprzeciw i po przedstawieniu się i opowiedzeniu, z czym przychodzę, zgodził się na minisesję zdjęciową. 








Dowiedziałam się, że największa siedziba straży pożarnej znajduje się w Putrajaya –administracyjnym mieście Malezji, a największa w Kuala Lumpur mieści się na ulicy Hang Tuah.
Wybrałam się tam następnego dnia. Typowy państwowy budynek nie wyglądał mi na remizę strażacką; miły strażak, który akurat stał przy wartowni, zaprowadził mnie do kogoś, kto prawdopodobnie pełni jakąś ważną funkcję, chociaż na to nie wyglądał, gdyż ubrany był po cywilnemu. Grzecznie się przedstawiłam, mówiąc, że jestem z Polski, i zapytałam, czy mogę porobić kilka zdjęć. Pan wydał rozkaz strażakowi, żeby mnie zawiózł do innego budynku, gdzie znajdują się wszystkie wozy; okazało się, że ten budynek, którego adres znalazłam w necie, jest oficjalnym oddziałem straży w KL.





Po przejechaniu kilku ulic dotarliśmy do okazałej, nowiutkiej remizy, ale niestety jeszcze budowa nie była ukończona i musiałam się zadowolić widokiem starej części.



Miły strażak przedstawił mnie groźnie wyglądającemu koledze, musiałam po raz kolejny się przedstawić, pan był bardzo nieufny i zadzwonił po jakiegoś innego człeka i znowu opowiedziałam swoją historyjkę, na szczęście ten następny strażak wyraził zgodę, a nawet z entuzjazmem oprowadził mnie po remizie, pokazując samochody, motory, a także mi otworzył jeden pojazd i mogłam sfotografować wnętrze. W tym czasie doszło kilku kolejnych ciekawskich strażaków i zaczęły się pytania typowe dla Malezyjczyków, czyli: „Skąd pochodzę?”, „Jak długo mieszkam w Malezji?”, „Gdzie pracuje mój mąż?”, „Ile mam dzieci?”, „w jakim wieku?”, „w jakiej części KL mieszkam?” itd. itp.










Mam nadzieję, że zaspokoiłam chociaż troszkę ciekawość Magdalenki,  bo malezyjskich strażaków na pewno;)

A tutaj jeszcze filmiki wyszperane na youtubie:





Pozdrawiam serdecznie wszystkich – Agnieszka