Sunset on Langkawi Island

Sunset on Langkawi Island
Zachód słońca na wyspie Langkawi

poniedziałek, 19 marca 2012

Dzień Świętego Patryka

Chyba żadnego innego człowieka rocznica śmierci nie jest tak radośnie celebrowana jak właśnie świętego Patryka, który, jak wszystkim wiadomo, jest patronem Irlandii.

Jednak nie tylko w Irlandii czy w innych krajach Europy to święto jest tak hucznie obchodzone, także w Malezji odbyły się festyny, parady i bale irlandzkie.
W Kuala Lumpur jest taka malutka uliczka o nazwie Chankat w dzielnicy Bukit Bintang; lubię tam chodzić, bo przypomina mi uliczki w okolicach Rynku Głównego w Krakowie. W każdej bramie mieści się pub czy restauracja. Jest to jedno z ulubionych miejsc wszystkich expatów w stolicy. Można tam zjeść europejskie jedzonko, często z nutą azjatycką, i napić się m.in. dobrego piwka, panuje tam taka fajna, „swojska” atmosfera.

I właśnie na Chankat odbył się wczoraj St. Patrick’s festival. Zamknięto tę uliczkę dla ruchu drogowego, ułożono stoliki pod gołym niebem, udekorowano lampionami, zielonymi balonami. Wszystko po to, żeby każdy poczuł atmosferę tego irlandzkiego święta.

by Guinness Malaysia FB page

by Guinness Malaysia FB page




Każdy dostawał zabawną czapkę czy zielone wielkie okulary, były też inne gratisowe prezenty, jak np. breloczki do kluczy, ale nie każdy miał możliwość załapania się na nie. 




Piękne długonogie Azjatki roznosiły piwo, inne chodziły od stolika do stolika z kartonowymi dekoracjami w kształcie koniczynki i liścia z napisem „Merry me” i zapraszały na darmową fotkę, polaroidowe zdjęcie było gotowe w kilka sekund i każdy mógł wrócić do domu z taką pamiątką.



 Królowało piwo Guinness, promowane na wszystkie sposoby. Za jedyne 10 RM można było skosztować tego trunku. Namawiano też na hot dogi, hamburgery czy kawałki pizzy, które były roznoszone na tacach przez innych kelnerów.





Z jednej strony uliczki znajdowała się scena z wielkim ekranem, na którym można było zobaczyć całą ulicę i wypatrzyć siebie. Były tańce, wygłupy grupy klaunów, konkursy, występy komediantów, taneczna muzyka, pokaz sztucznych ogni. Jednym słowem zabawa na całego. W tamtym roku podobno było około 8 tys. ludzi. Myślę, że w tym roku rekord został pobity.




Zobaczcie sami, jak się bawiło KL;)








dla chetnych byla mozliwosc zrobienia sobie tymczasowego tatuazu z motywem np koniczynki






4 komentarze:

  1. fajnie ze tam macie takie festiwale i festyny :) tu niby blizej do Irlandii a nic takiego nie bylo :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobilas sobie tatuaz z koniczynka?
    U nas hucznie sie obchodzilo sw.Patryka. Duzo ludzi w zielonych czepkach i ubraniach... sporo policji. Ja w tym roku nie swietowalam. I chyba bylo zimniej niz w zeszlym roku :( U Was cieplo to i pobawic sie mozna :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. nie nie zrobilam sobie tatuazu,za duza kolejka byla ;D
    oj wesolo bylo wesolo;)

    OdpowiedzUsuń