Sunset on Langkawi Island

Sunset on Langkawi Island
Zachód słońca na wyspie Langkawi

niedziela, 7 października 2012

Family day


Uff, mam już za sobą tzw. „family day”, coś à la Dzień Sportu w szkole Adasia, 4 godziny w słońcu dały mi się we znaki. Spiekłam się jak zwykle na buraczka i głowa mi pęka.



W tym roku jakoś wcześniej szkoła mojego synka zorganizowała ten dzień, ledwo co się rok szkolny zaczął, a tu już zabaw się wszystkim zachciało.

Nie było jednak tak źle, jak z mojego pierwszego wpisu by mogło wynikać;) Organizacyjnie było fajnie, duży wybór gier i zabaw dla dzieci. Moje chłopaki zadowolone, a to przecież najważniejsze.




Pierwsza część tego rodzinnego spotkania polegała na tzw. zabawach indywidualnych. Rodzice musieli zakupić kupony i za każdą grę się nimi płaciło. I tak np. za 3 próby kopnięcia piłki do dziury trzeba było zapłacić kupon o wartości 2 zł. Józio był zachwycony, bo uwielbia wszystkie dyscypliny sportowe z użyciem piłki. Adaś wolał rzutki do tarczy, strzelanie do puszek, granie w piłkarzyki... hehe i mama też sobie pograła;)




Można było sobie zrobić hennę, udekorować ciasteczko typu cupcake, zagrać w minigolfa, a dla starszaków zorganizowano zawody kto najdłużej zawiśnie na drążku albo kto najszybciej się wespnie na szczyt dmuchanej ściany. Jedną chyba z najtrudniejszych dyscyplin było wyciąganie szklanych kuleczek za pomocą chińskich pałeczek w ciągu 40 sec.













Adam ze swoja wychowawczynią

Szkoła Adasia jest międzynarodowa, ale że dyrektor jest Turkiem, to większość uczniów też pochodzi z tego kraju. Ich mamusie przygotowały przepyszne jedzonko, za które płaciło się kuponami, przy stoliczkach można było sobie spokojnie zjeść i chociaż na chwilkę schować się przed słońcem pod parasolami.




W drugiej części imprezy zorganizowano zawody klasowe. Było wesoło, a przy zawodach na zjadanie arbuza bez użycia rąk nawet bardzo wesołoJ; turlikanie kokosa, skakanie z piłką między kolanami, każda klasa miała co innego do wykonania.


koledzy z klasy







I oczywiście nagrody wręczano każdemu uczestnikowiJ






3 komentarze:

  1. bardzo dobra organizacja ;) świetna sprawa taki dzień!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas taki dzień sportu zazwyczaj jest w czerwcu, pod koniec roku, ale aż takiej organizacji i tylu różnych konkurencji jeszcze nie spotkałam. Widzę, że Józio lubi piłkarzyki, Aga koniecznie musisz przyjechać do nas - Magdalena uwielbia grać w piłkarzyki- co prawda na swoich zasadach ha ha. A najlepsze piłkarzyki są we Wrocku w Straży Pożarnej na lotnisku :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow!
    W Polsce tez spotkalam sie z roznego rodzaju festynami, ale chyba nie byly przeprowadzane z takim rozmachem- nie wiem jak to jest tutaj w Hiszpanii, ale pewnie sie dowiem jak bede miala dzieci :p

    OdpowiedzUsuń