Ominęło mnie
niestety święto Holi. 18 marca mąż miał dyżur 24-godzinny, sama z dziećmi nie miałam
się nawet po co wybierać, bo żadnych zdjęć nie byłabym w stanie wykonać, a całą
uwagę musiałabym poświęcić wszędobylskiemu Józiowi.
Na szczęście moi
polscy znajomi poszli tam i zgodzili się udostępnić mi kilka fotek - wielkie dzięki
dla Magdy i Tomka.
Zdjęcia robią niesamowite wrażenie, dlatego w przyszłym roku
muszę koniecznie to zobaczyć na własne oczy.
Holi jest
hinduistycznym, religijnym świętem wiosny zwanym także festiwalem kolorów. Święto
to trwa 3 dni, ale najbardziej spektakularnym i radosnym dniem jest ten ostatni,
który przypada na pełnię księżyca w miesiącu księżycowym Phalguna (luty/marzec).
Celebrowanie pożegnania
zimy polega na wzajemnym obrzucaniu się kolorowym proszkiem i polewaniu wodą.
W
jednej z największych (w południowo-zachodniej Azji), powstałej w 1919 roku świątyni
hinduskiej w Kuala Lumpur zwanej Shree Lakshmi Narayan z każdym rokiem przybywa
coraz więcej chętnych do uczestniczenia w tym festiwalu. Są to nie tylko
Hindusi, inni Malezyjczycy, ale także turyści, kolorowego szaleństwa nie omija
też całe mnóstwo fotoreporterów pstrykających zdjęcia.
Jest to chyba
jedno z najweselszych i najbarwniejszych świąt w Malezji.
wiecej zdjec i informacji o swiatyni znajdziecie pod tym adresem: http://www.templediary.com/archives/2006/12/shree_lakshmi_narayan_temple.php |
Polecam tez zdjecia z tej stronki: