Kochani czytelnicy,
Blog od kilku miesięcy jest martwy a to za sprawa braku czasu ale tez i weny.
Chciałabym się z wami oficjalnie pożegnać. Przygoda blogowa sprawiła mi wiele przyjemności, poznałam masę wspaniałych ludzi a także miałam swoje 5 minut biorąc udział w wywiadzie dla bankier.pl :Tam mieszkam :)
Mam nadzieje,ze będziecie mnie milo wspominać a dla wszystkich zainteresowanych Malezja i życiem w tym kolorowym kraju polecam blog mojej koleżanki Zuzy :)
Zu in Asia
Zapraszam tez na moja nowa stronkę na fejsbuku :
AgoshaDecoFlowers na której dziele się moja kwiatowa pasja.
Cieplutko pozdrawiam-Agnieszka
:( nieeeee! Czemu tak definitywnie kończysz? Może wpadaj tu chociaż raz na miesiąc? Bardzo lubiłam czytać o Waszej cudnej Malezji! Oczywiście brakowało mi częstszych wpisów - takich zwykłych, o codzienności, o odmiennej kulturze... Ja ostatnio też mam masę pracy i bardzo zaniedbuję pisanie, ale liczę, że jak się uporam z obowiązkami, to wrócę do pisania... Napisz, czy odwiedzacie czasem Polskę? Nie tęskno Wam za Rodziną? Wszystkiego dobrego życzę z Gdańska! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu :) pewnie z sentymentu będę tutaj zaglądać ale nie obiecuje,ze coś napisze :/
UsuńW Polsce nie byłam bardzo dawno niedługo minął 2 lata i tęskno baaardzo. Mamy wstępny plan przylotu cala rodzinka w lipcu ale jeszcze nic pewnego. Serdecznie pozdrawiam.
patrzę na Twój termometr na stronie – 33 st.! Wow, czemu w Polsce tak nie ma? :( nawet latem to rzadkość, szczególnie u nas, nad morzem... Agnieszko, jak tam synkowie? Zdrowi?
OdpowiedzUsuńUwierz mi,ze nie chciałabyś być teraz w Malezji. Smog jest taki,ze ledwo widać sąsiedni blok, czuć dym i żar w powietrzu, ciężko się oddycha :(
UsuńAga- dla mnie Jesteś i zawsze ze Swoją Rodziną zostaniesz- Choć Jesteś daleko, wiem, że jesteś blisko, bardzo się cieszę że choć wirtualnie, ale poznałyśmy się. Kwiaty są piękne i Ty ich piękno podkreślasz swoimi delikatnymi dłońmi, Józek realizuje się jako Artysta malarz i niech tylko dobro Was spotyka i wreszcie niech spełni się Twoje marzenie :-))))
OdpowiedzUsuńAgnes! my i tak w kontakcie pozostaniemy - Ty wiesz! mamy Józków muszą się trzymać razem
OdpowiedzUsuńDroga Pani Agnieszko!Przykro mi że Pani znika z bloga , szkoda że nie będe mogła dowiedzieć się nic o kochanych Chłopakach są świetni ńie będę już mogła wirtualnie całować ich po ''babcinemu'' a Was dorosłych po ''matczynemu''Droga Pani Agnieszko jeśli znajdzie Pani odrobinę czasu będę wdzięczna jeśli napisze Pani do mnie na moją pocztę co u Was jak mają się chłopcy moj adres mzawal@autograf.pl Całuję Adasia i Józia po 'babcinemu" a Was ściskam po ''matczynemu". Czekam na wieści serdecznie pozdrawiam Maria z Konina
OdpowiedzUsuńPani Agnieszko, czy mogłaby się Pani ze mną skontaktować, chodzi mi o chorobę Józia. Mój synek też ma podejrzenie tego zespołu. Może mogłaby mi Pani coś doradzić co dalej itp. Jeśli znajdzie Pani chwilkę będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam ps. email emeneczka@gmail.com
OdpowiedzUsuńOjej, jaka szkoda, że już nie będzie bloga! Trafiłam tu przez wywiad bankier.pl, przeczytałam od dechy do dechy i stałam się prawdziwą fanką Józia. Jest przesłodki. Życzę całej Waszej rodzinie zdrowia, szczęścia i mam cichą nadzieję, że wena do blogowania jeszcze wróci i że kiedyś przeczytam, co u Was, w dalekim świecie nowego słychać. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńW końcu dotarłam i ja. Świat rzeczywisty zabiera większość czasu i na wirtualny nie zawsze starcza, ale mimo wszystko szkoda, że zostawiasz blog. Ale oczywiście rozumiem powody, a jednocześnie mam nadzieję, że jednak kiedyś, w przyszłości, wrócisz i coś napiszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Twoją rodzinę :)))