Wczoraj miałam okazję zobaczyć, jak wyglądają śluby cywilne w Malezji.
Moja polska koleżanka wychodziła za mąż i zostałam poproszona na świadka.
Malezyjscy narzeczeni, jak i pary mieszane spoza Malezji, mają obowiązek wziąć ślub w urzędzie stanu cywilnego w mieście zwanym Putrajaya.
Putrajaya jest specyficznym miejscem – jest to centrum administracyjne całej Malezji. Znajdują się tam wszystkie możliwe państwowe urzędy: parlament, Ministerstwo Zdrowia, Spraw Zagranicznych, Finansów, biuro imigracyjne itp. Jest miastem chyba najczystszym w całej Malezji, najbardziej zorganizowanym i nie ma tam nigdy korków.
Znajomej parze kilka tygodni temu wyznaczono datę ślubu. Śluby odbywają się w piątki między godziną 8:30 a 12:00 i danego dnia tylko określona liczba par może zawrzeć związek małżeński.
Zjawiliśmy się około 9 rano i pierwszym etapem była rejestracja, a dokładnie to najpierw trzeba było wziąć bilecik z numerkiem z takiej specjalnej maszynki, (podobne urządzenia znajdują się na pocztach i w bankach).
bilecik mozna bylo wrzucic do tego pudelka w odpowiedniej przegrodce zaznaczajac przy tym co sadzimy o obsludze;) |
tablica ogloszen: kto z kim i kiedy |
Ogloszenie dla tych , ktorzy nie wiedza jak sie ubrac na wlasny slub;D |
Po jakichś 15 minutach na tablicy zobaczyliśmy „nasz” numerek i udaliśmy się całą grupą, tzn. narzeczeni i świadkowie, do miejsca rejestracji. Urzędniczka wzięła od nas paszporty, coś tam popisała w komputerze, wydrukowała i kazała nam czekać na swoją kolej; nazwiska narzeczonych będą wywoływane przez mikrofon.
I to czekanie było najgorsze, strasznie się dłużyło, udzielał się stres czekających par. W międzyczasie fotografowie pstrykali fotki. Na tle specjalnych, udekorowanych, niby romantycznych dekoracji pary robiły sobie zdjęcia. Według mnie „niby”, bo takie bardzo kiczowate były te dekoracje, ale każdy lubi co innego – wiadomo.
Ulubione miejsce do robienia zdjęć świeżo poślubionych małżonków było na tle schodów ruchomych albo podczas zjeżdżania tymi schodami.
Było gwarno, kolorowo, całe rodziny poprzychodziły razem z dziećmi.
Cala ceremonia podpisania kontraktu była króciutka, nie trzeba było powtarzać żadnej formułki za urzędniczką, tylko z podniesioną dłonią się potwierdzało, że chce się poślubić swojego wybranka. Wymiana obrączek, a następnie kilka minut na minisesję zdjęciową na scenie z zielonym ukwieconym materiałem w tle.
wejscie do sali slubow |
ostatni pstryk przed wejsciem |
Wszystkie lokalne pary nowożeńców z oficjalnym kontraktem małżeńskim porozjeżdżały się do swoich domów, gdzie kontynuuje się kulturowo-religijne ceremonie ślubne.