Na zakończenie obchodów Deepavali zostaliśmy zaproszeni na tzw. „open house” do znajomej hinduskiej rodziny.
Otwarty dom, bo tak to dosłownie tlumaczymy z angielskiego, jest długoletnią i wyjątkową malezyjską tradycją. W czasie wszelkich ważnych świąt i uroczystości jak Hari Raya, Diwali, Boże Narodzenie, Chiński Nowy Rok, ludzie otwierają drzwi swoich domów i zapraszają sąsiadów, przyjaciół, krewnych, a także nieznajomych na kolację.
Przed otwartym domem rozłożony jest jakby namiot czy wielki parasol, na stołach wyłożone w metalowych naczyniach jedzenie, tzw. szwedzki stół, plastikowe naczynia, sztućce.
Zazwyczaj taka ulica, na której jest organizowany „open house”, zostaje tymczasowo wyłączona z ruchu drogowego, ale nikomu nie przeszkadzają utrudnienia z tym związane.
Jedną z podstawowych rad J, którą muszę się z Wami koniecznie podzielić jest to, że... nie warto dopasowywać butów do ubioru, a tym bardziej szpilki czy inne eleganckie obuwie jest nie wskazane, ponieważ przed wejściem do domu, a nawet jak to było na dzisiejszej kolacji przed bramą wjazdową trzeba zdjąć butki. J Teraz widok Malezyjczyka ubranego w garnitur i klapki już mnie tak nie dziwi jak kiedyś.
Dodam jeszcze, że ta szczególna trydycja otwierania drzwi domostwa jest jakby promocją różnokulturowej/rasowej harmonii i zrozumienia oraz zgodności z sąsiadami. I tak jak u nas jest symbolem postawy „gość w dom, Bóg w dom”.
A oto kilka zdjęć z dzisiejszego świętowania.