Masjid Negara (National
Mosque), czyli Narodowy Meczet w Kuala Lumpur, należy do atrakcji turystycznych
stolicy.
Ten imponujący
budynek powstał w 1965 roku. Nowoczesny styl meczetu w doskonały sposób ukazuje
tradycyjną architekturę islamską. Charakterystyczna kopuła w kształcie półotwartego
niebieskiego parasola symbolizuje 5 filarów islamu i 13 stanów Malezji. 73-metrowy
minaret też robi wielkie wrażenie.
Byłam już w
kilku świątyniach chińskich, hinduskich i kościołach, przyszła kolej na
zwiedzenie meczetu.
Zazwyczaj niemuzułmanie
nie mają wstępu do meczetów, ale Masjid Negara jest dostępny dla ludzi różnych wyznań.
Jedynie podczas godzin modlitwy nie można go zwiedzać. Każdy niemuzułmanin musi
założyć różowy olbrzymi płaszcz - abaje, a kobiety dodatkowo muszą zakryć włosy,
np. chustą; przy głównym wejściu Malezyjki wypożyczają takie płaszcze oraz nakrycia
głowy, trzeba też zdjąć buty.
Wielkie,
skromnie udekorowane sale z filarami tworzą niesamowitą atmosferę. Spokój, cisza
i szum wody z pobliskiej fontanny doskonale relaksuje i pozwala na skupienie
czy na modlitwę.
Na parterze meczetu
znajdują się szkoła Koranu dla dzieci i dorosłych oraz stołówka, jest też
olbrzymie pomieszczenie, coś w rodzaju łazienki, gdzie każdy muzułmanin obmywa
stopy, ręce i twarz przed modlitwą.
Po zwiedzeniu meczetu
można pospacerować po przepięknym ogrodzie, który otacza całą budowlę. Niestety
upał odstraszył nas od tego i kiedy usadowiłam dzieciaki na ławce w celu
napicia się wody, z przerażeniem odkryłam, że cała moja torebka jest mokra, butelka
z wodą się samoistnie otworzyła i woda zalała mi telefon, portfel i kluczyki do
samochodu.
Zdenerwowałam się
bardzo i niestety humor mi się popsuł, a nerwy puściły, kiedy się okazało, że
nie mogę otworzyć samochodu, bo bateria siadła
w kluczykach. Kiedy otworzyłam drzwiczki metodą tradycyjną, niesamowicie zawył alarm
i ups... co tu robić? Po kilku sekundach zjawiło się dwóch malajskich ochroniarzy
parkingu i cała trójka, czyli „typowa blondynka” - ja oraz dwóch Malezyjczyków (czyżby
też „blondynów”?) głowiła się, jak tu zamknąć alarm i uruchomić auto. Panowie
patrzyli pod kierownicę, siedzenie i już chcieli otwierać maskę, kiedy zjawił się
hinduski przechodzień-wybawiciel i nacisnął magiczny guziczek, alarm się wyłączył
i wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
Na szczęście już
nic i nikt nie zepsuł mi nastroju.
Gorąco polecam
taką wizytę w meczecie.
Nigdy nie byłam w nowoczesnym meczecie, tylko w najstarszych i tradycyjnych :), ale ten ma mnóstwo ażurowych elementów, naprawdę robi wrażenie
OdpowiedzUsuńdziękuję za te cudne zdjęcia, a przy okazji teraz wiem skąd ta chusta na głowie ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie bylam w zadnym meczecie, ale nie slyszalam, zeby niewierzacym nie wolno bylo wchodzic (poza chyba KSA, gdzie Mekka i Medyna sa wylacznie dla muslimow).
OdpowiedzUsuńMeczet, w ktorym bylas jest piekny, wyglada na dobre miejsce na skupienie i modlitwe!
Co do zalania- taki pech :( a udalo Ci sie uruchomic samochod itp.? Telefon robi? Fajnie, ze robisz sobie takie wycieczki :) Z ciekawosci: co bylo najpierw? Wycieczki czy blog? Zastnawiam sie, co pchnelo Cie do czego ;)
Pozdrawiam
Mea- tutaj takie miejsca jak swiatynie hinduskie,chinskie,meczety kusza swoja atrakcyjnoscia i chyba nie ma turysty,ktory by nie chcial ich zobaczyc.Przyznam,ze odkad bloguje pstrykam wiecej zdjec;) i sprawia mi to wielka frajde.
UsuńJak sie ubierze dluga spodnice i dlugi rekaw i przyniesie wlasna chustke na glowe, to wtedy nie trzeba wypozyczac tego rozowego okropienstwa. ja tam przeciez weszlam we wlasnych ciuchach :-)
OdpowiedzUsuńAniu-ale wiekszosc turystow nie mysli o tym i wchodzi do meczetu prosto z ulicy a pogoda nie sprzyja noszeniu ubran z dlugim rekawem. Mi sie osobiscie to rozowe ubranko bardzo podoba;) fajnie jest ubrac cos czego nigdy w zyciu sie wczesniej nie ubralo;)
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Wspaniale uchwyciłaś w nich ten spokój i ciszę o której pisałaś. Uważam, że to świetny pomysł z tymi różowymi ubrankami. Turyści czy nie muzułmanie nie muszą myśleć czy pamiętać o tym aby zabrać ze sobą ubrania. Nie znajdą się w kłopotliwej sytuacji 'oojojoj i co teraz zrobimy" i też wygodniej prawda? Nie każdy chcę nosić ze sobą plecaki wypchane dodatkowymi gramami ubrań.
OdpowiedzUsuń