Nareszcie mąż miał
wolny weekend i świetnie się złożyło, że był to czas Świąt Wielkanocnych. Tak
rzadko mamy możliwość wspólnego, rodzinnego wyjścia, dlatego postanowiliśmy ten
czas porządnie wykorzystać.
Pierwszego dnia poszliśmy do pobliskiego parku, chłopaki
pograły w piłkę, pobiegaliśmy i zrzuciliśmy świąteczne śniadanko;), a następnego
dnia pojechaliśmy zwiedzić Narodowe Centrum Nauki (Pusat Sains Negara). Podobne
centrum jest w wieżach Petronas, byliśmy już tam dawno temu i mimo że warto je zobaczyć,
to Pusat Sains Negara jest o wiele atrakcyjniejszym miejscem, które naprawdę gorąco
polecam!
Nie spodziewaliśmy
się, że to centrum jest tak olbrzymie, i na niektóre atrakcje nie byliśmy
przygotowani, a dokładniej mówiąc, to na wspaniały ogród z wodnym miniparkiem,
gdzie dzieciaki mogą się chłodzić i świetnie bawić. Wizytę tam z pewnością
musimy powtórzyć.
Miło nas zaskoczył
cennik, tylko 6 RM za osobę dorosłą i 3 RM za dziecko od 7 lat, maluchy wchodzą
za darmo.
Pod wielką kopułą
kryły się różnorakie atrakcje.
Brama wejściowa – akwarium, oszklony sufit i
olbrzymie rybki robiły niezwykłe wrażenie.
Zwiedzając centrum, każdy, niezależnie
od wieku, mógł znaleźć coś interesującego dla siebie. Był kącik młodego odkrywcy,
miniplanetarium, salka biologiczna, fizyczna, chemiczna, wszystkie prawa nauki można
było wypróbować na sobie, dotknąć - taka interaktywna zabawa. Pamiętam, że byłam
w podobnym miejscu z rodzinką w Krakowie.
Adasia interesowały
wszystkie siłowe i fizyczne eksperymenty, a Józia wszystko, co związane z muzyką.
Wprost nie mógł się oderwać od pianina, granego nogami. Takiej radości i
ekscytacji w jego oczach dawno nie widziałam.
Mama chciala zobaczyc czy fajnie byc chomikiem? ;D |
labirynt luster |
zabawa na calego:) |
spacer po ksiezycu;) |
miejsce gdzie mozna zobaczyc jak sie rozwija plod dziecka |
tata tez mial frajde;) |
Zaczęło się robić
tłumnie, przyjechały wycieczki szkolne i po szalonej zabawie wewnątrz budynku udaliśmy
się na małe co nieco, a później poszliśmy na spacer do ogrodu. Upał był niesamowity
i dzieciaki bardzo szybko się zmęczyły; wielka szkoda, że nie wzięliśmy strojów
kąpielowych, boby się mogły potaplać w basenie. Ominęliśmy tęsknym wzrokiem
park wodny i poszliśmy zobaczyć park motyli i ogród z dinozaurami. Spoceni, ale
szczęśliwi wróciliśmy do domu i towarzystwo zapadło w drzemkę na prawie 2
godziny.
to mieliście intensywne święta, a o małej ilości czasu z mężem też coś wiem :)
OdpowiedzUsuńO, jak mi się marzy takie aquanarium! A najbliższe jest chyba w Budapeszcie, albo gdzieś w Niemczech.
OdpowiedzUsuńA takie coś z eksperymentami w Krakowie to nie było przypadkiem na AGH? :)))
Moc atrakcji, sama bym się tam wybrała, bo jest co robić - lubię wypoczynek połączony z ciekawym spędzeniem wolnego czasu, aktywnym i jeszcze dowiedzieć się czegoś można i doświadczyć na sobie :)
OdpowiedzUsuńWoooow, Aga, fantastyczne miejsce! BARDZO mi sie podoba i widze, ze wszyscy sie swietnie bawiliscie ;)
OdpowiedzUsuńI jak jest byc chomikiem?
Zauwazylam, ze Jozio lubi muzyke- tanczy, gra. widac, bardzo go to stymuluje. kupcie mu moze jakies pianinko, czy cos? fajnie, ze taki chlopak juz ma hobby :)
mam nadzieje, ze kiedys bedzie mi dane tam wejsc.
a moglabys napisac w zlotowkach, dollarach albo funtach ile placiliscie za wejscie? bo Wasza waluta niewiele mi mowi :P
buzka,
Mea
Mea-Malezyjski Ringgit jest prawie o takiej samej wartosci co zlotowka( 1zl-0.96 RM) czyli wstep dla doroslej osoby to okolo 6 zl a dziecko od 7 lat-3 zl:) cena ta obejmuje parking i wstep na wszystkie atrakcje.
Usuńaaa chomikiem to nie fajnie byc;D ciezka sprawa z tym chodzeniem w srodku-hihi
Dzieki Agnieszka :)
UsuńTo faktycznie nie drogo- ale dzieki temu kazdy moze isc i zobaczyc, bo kazdego stac :)
Hahaha no to musze zmienic plany na zycie, bo widze, ze chomikiem nie bede ;D
szkielet na rowerze - bomba.
OdpowiedzUsuńCałe to miejsce - rewelacja. I ten park dinozaurów...
Mnóstwo atrakcji - fajne to miejsce. Mam nadzieję, że kiedyś też tam będę:) AwinionkaBVB:)
OdpowiedzUsuń