Dopiero był sylwester i witaliśmy 2013 rok, a już jest luty i za momencik będziemy celebrować w Malezji Chiński Nowy Rok.
Nie wiem jak u Was, ale dla mnie czas pędzi jak szalony, wręcz za szybko:/
Znowu zrobiło się czerwono w sklepach i na ulicy, dekoracje w sklepach są przepiękne i mam wrażenie ze Chiński Nowy Rok jest w Malezji świętem obchodzonym z największym przepychem, no może na równi z Bożym Narodzeniem.
10 lutego rozpoczyna się rok czarnego węża a że jest to zwierzątko najbardziej pogardzane, podobno nie wróży to nic dobrego, wręcz Chińczycy obawiają się, ze przyniesie kolejne światowe tragedie. Patrząc w przeszeszłość, jest się czego bać 12 lat temu w roku węża miał miejsce przerażający atak 11 września ..... Ale co ma być, to będzie i zamartwianie się na zapas nie ma sensu przecież;)
Prawdę mówiąc to ja zaczęłam się obawiać czegoś innego, otóż w radiu nadawano komunikat, żeby zastanowić się poważnie przed zakupem węża dla dzieci... Podobno w roku królika po zakończeniu celebrowania rozpoczęcia Chińskiego Roku, masa króliczków hasała sobie na wolności kiedy dziecku znudził się noworoczny prezent! ;)
Miejmy nadzieje, ze inwazja węży nam nie grozi, a nuż Chińczycy zrobią tak jak moja znajoma Egipcjanka z królikiem swojej córeczki... i zjedzą te węże na obiad;)
Gong Xi Fa Cai, czyli szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku!
Ja tam sobie tłumacze, że w polączeniu z 13- ką będzie jednak bardzo udamy czego Wam i Nam życzę..:)
OdpowiedzUsuńMoże być tylko lepiej, Aga tego i Nam wszystkim życzę, zdjęcia jak zwykle napawają optymizmem i chęcią zabawy, a u nas już niebawem śledzik :-(
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, i te kolory... przecudne. Za to uwielbiam Azje...
OdpowiedzUsuń